Ponieważ dwa tygodnie temu wróciliśmy z wesela w Lubomyślu - wyjątkowo w tym roku - nie pojechaliśmy na grób taty Przemka 1 listopada.
Po mszy w naszym chorzowskim kościele, łapaliśmy promienie słońca wpadające przez witraże.
Do domu wracaliśmy wolno, ciesząc się słońcem i złotymi kolorami liści.
Jesienny bukiet.
I standardowa pogoń za mną, abym nie robiła zdjęć.
A to już nasz listopadowy ogród, a w nim słodkie winogrona!
Są naprawdę dobre! W tym roku zasadziliśmy cztery nowe drzewka.Radość z dzielenia się :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz